Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2015

... " Pokój " ...


Zapach jaśminu rozchodzi się po pokoju,
Iskry słońca przedzierają się przez firany,
Na meblach osiadł kurz,
Stare książki stoją nierówno na półce,
Ich pożółkłe kartki rozpadają się pod wpływem ludzkiego dotyku,
Bluszcz maluje dom na zielono,
Betonowa posadzka pęka w kilku miejscach,
Cisza jest wszechobecna,
Żadnych uczuć, uśmiechów, łez...
Tylko dwie myszy schowane pod miotłą,

Wykłócają się o ostatnią skórkę chleba.

środa, 14 października 2015

... " Paryż " ...



Powiedział kiedyś, że gwiazdy świecą dla mnie.
Powiesił kłódkę na Moście Miłości,
Kucz wręczył rzece,
Połknęła go zachłannie.
Zanim spojrzał mi w oczy
zakochał się w swoim odbiciu.


A ja zostałam sama:
Na moście - i w życiu.


Wszelkie prawa zastrzeżone!

niedziela, 23 sierpnia 2015

... " Zauroczenie " ...


Słońce za kotarą skryte,
Rozkłada ramiona z iskier,
Nie zahacza o płynący czas,
Omija rzeki,
Drwi z pulsującej ziemi, nabrzmiałej od krwi przodków,
Bawi się czyimś życiem,
Przecina liny, niczym Mojry,
Nie daje chwili na odpoczynek.
Ucieczka nie równa się  z powrotem,
Pamięć zawodzi nad tymi, którzy boją się zapomnienia,
Iskry parzą duszę czarne od popiołów zniszczonych miast,
Promienie oślepiają nikczemne spojrzenia,
Zostali ślepcy łaknący jasności,
Przecież tu jestem i świecić będę zawsze - uśmiechnęło się słońce.

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE!

piątek, 14 sierpnia 2015

... " Sztuka "

Kiedyś napiszę sztukę.
Przecież to łatwe.
Poprowadzę wewnętrzny monolog.
Pojedynczy ruch piórem wystarczy.
Inspiracji nie muszę daleko szukać;
Nawet teraz ją widzę:
Po ulicy biegnie zbłąkany pies,
A rano bezdomny prosił mnie o złotówkę,
Ludzie umierają…
Nie.
To nie wystarczy.
Nie chcę widzieć rozpaczy,
Dlatego nie napiszę dramatu.
Rozkocham w sobie przestrzeń,
Stając się obojętną.


WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! 

niedziela, 9 sierpnia 2015

... " Nienawiść " ...

Ciemne jak noc oczy,
Upojone szaleństwem lat,
Uśmiech w cieniu migocze,
Jak ptak powracający z życia kart.
Dłonie wyciągnięte w stronę słońca,
Stopy twardo postawione na ziemi,
Ta droga stała się męcząca,
Jesteśmy jak w starych filmach - niemi;
Z rozdartego gardła tylko szloch się wydobywa,
Nikogo nie obchodzący.
Czarne chmury spowijają życie,
Niczym błyskawice;
Łzy kapią na drogę,
Wypalają w asfalcie znaki,
Zostają tylko zaschnięte na uboczu maki.
Jednak ty też się tu znalazłeś,
I rodzę się na nowo,
Widząc, że odnajdujesz się w bezgranicznej ciemności.
Myślisz o upadku - to ci na rękę,
I choć zgubiłam się w tej trwodze,
I choć drogi znaleźć nie mogę,
Cel wypełniłam należycie.
Doprowadziłam cię do źródła tętniącego krwią,
A ty nazywasz je życiem;
Teraz mogę usiąść na kamieniu,
Złapać głęboki wdech,
Może zamknę oczy?
Nic już mi nie pozostaje,
Puszczam linę przeznaczenia,
Opadam w mrok, 
Za tobą!
Czuję się lżejsza,
Nic mnie nie zatrzymuje.
Przegrałam...
Wiem, wiem!
Zasłużyłam,
Jednak próbuję dostrzec światło w tunelu,
Unoszę głowę:
To złudzenie.


WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! 

poniedziałek, 4 maja 2015

" Nad przepaścią "

Spojrzała w dół - sznur owinął się na kostce Niny. To przestało być zabawne - pomyślała. Wypiła dość dużo, żeby nie mogła trzeźwo ocenić sytuacji, szarpała się i krzyczała, przez co na kostce powstała rana, a ona sama zaczęła się dusić. Ciepła woda zalewała boleśnie płuca, coraz słabiej walczyła o oddech. Zaczęła tracić świadomość. Zanim zapadła w całkowitą ciemność zdołała zobaczyć podpływającego Floriana...
Ninę obudziło białe światło, powoli podniosła głowę, z trudem otworzyła oczy. Rozejrzała się i zauważyła, że nie jest sama. Obok niej stał tłum, każda osoba miała walizkę, ona sama spostrzegła, że też ma swój pakunek. Powoli wstała i nie mogąc zorientować się gdzie jest, podeszła do starszej kobiety.
- Przepraszam - zaczęła - co to za miejsce? - staruszka nawet na nią nie spojrzała, zamiast tego wyciągała głowę w górę, jakby na coś czekała. Nina próbowała porozmawiać z innymi ludźmi, ale wszyscy zachowywali się tak samo - czekali na coś niecierpliwie. Nina niepewnie wróciła do miejsca, w którym stała wcześniej. I nagle jej pamięć zaczęła odtwarzać ostatnie chwile.
- O Mój Boże... - szepnęła ze łzami w oczach. Usiadła na białej posadzce i zakryła twarz dłońmi. - Umarłam, utopiłam się... – stwierdziła cicho. Tak bardzo chciała przecież żyć. Już nigdy miała nie zobaczyć Floriana, już nigdy miała go nie dotknąć. Wstała i krzyknęła na całe gardło: 
- Boże! Czemu ja? Zrobię wszystko, błagam, wszystko, słyszysz? Tylko pozwól mi pożegnać tych, których kocham... - od razu przypomniała sobie kłótnie z rodzicami, obelgi, którymi ich obrzucała i to jak traktowała rówieśników. Była pewna siebie, śmiała się z gorzej wyglądających dziewczyn – Nina była atrakcyjną osiemnastolatką - bawiła się uczuciami, lubiła dawać innym poczucie niższości. Najbardziej kuły jednak wspomnienia związane z Florianem. Był zupełnym jej przeciwieństwem - miły, nieśmiały, opanowany, a jednocześnie otwarty. Ale mnie kochał pomimo wad - pomyślała i nagle zapragnęła pokazać Florianowi, że był dla niej wszystkim. Gdy tylko przetworzyła w umyśle te słowa, w jej głowie rozległ się mocny, męski głos:
ŻAŁUJESZ, A NIEWIELU OSOBOM SIĘ TO UDAJE W TAK KRÓTKIM CZASIE. DAM CI OSTATNIĄ SZANSĘ, ZOSTANIESZ ZESŁANA NA ZIEMIĘ, BĘDZIESZ MIAŁA TRZY DNI, ABY ODKUPIĆ SWOJE GRZECHY. FLORIAN MA POKOCHAĆ TWOJE WNĘTRZE, NIE WIĘDZĄC KIM NAPRAWDĘ JESTEŚ. JEŚLI UDA CI SIĘ, JUŻ NIGDY TU NIE TRAFISZ, JEŚLI SIĘ PODDASZ ZATRACISZ SIĘ W BÓLU NA WIEKI. 
Nina złapała się za głowę, znów poczuła wodę napływającą do ust, nosa, płuc, znów poczuła zaciskający się sznur na stopie i - w końcu -  zatonęła w ciemności.
Blask słońca wyrwał Ninę ze snu. Otworzyła oczy i zauważyła, że leży na trawie pod zakwitłym klonem w parku. Dopiero świtało. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej nie mogąc uwierzyć, w to co ją spotkało. Żeby upewnić się, że to nie sen uszczypnęła się w dłoń. Cicho syknęła. Więc to prawda – przeszło jej przez myśl. Szybko wstała, otrzepała się z trawy, zaczęła wygładzać dłońmi sukienkę, gdy z jej gardła rozległ się krzyk.
- Co to ma znaczyć! – była przerażona. Zniknęła pół – Japonka o prostych, kruczoczarnych włosach, oliwkowej cerze, zielonych oczach i o szczupłej sylwetce, zamiast niej pojawiła się dość otyła osoba. Na razie Nina potrafiła dostrzec tylko ten szczegół nowego wyglądu. Z szybkością błyskawicy pobiegła w stronę małego stawu, który znajdował się nieopodal. Padła na kolana, aby zobaczyć swe odbicie, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. W wodnym lustrze ujrzała siebie jako grubą nastolatkę, o przetłuszczonych blond włosach i z okularami na nosie. Szybko otrząsnęła się z szoku i wstała.
 - A więc tak ze mną pogrywasz, Boże. Przyjmuję zasady. – Nie ociągając się, ruszyła w stronę domu Floriana, nie miała pojęcia jak otworzyć się przed nim; jak sprawić, aby dostrzegł w niej epicentrum swojego świata. W końcu dotarła do jego mieszkania, wbiegła na schody i zaczęła walić pięścią w drzwi wejściowe, nie obchodziło ją, co pomyślą sobie jego rodzice i on sam z powodu porannej wizyty. Drzwi się otworzyły.
– Kto o tej porze przychodzi… - Florian urwał w pół zdania, widząc brudną, nieznajomą i zapłakaną dziewczynę.
- To ty – wyszeptała Nina. Chłopak miał rozkojarzony i zakłopotany wyraz twarzy.
- Przepraszam, ale my chyba się nie znamy – raptem to powiedział, w drzwiach pojawiła się jego mama. 
- Co tu się dzieje? – spytała kobieta. Z Niny wylał się potok słów.
- Ja tylko… Po prostu… Przepraszam, pomyliłam się, wszystkie domy na tym osiedlu są identyczne, już mnie tu nie ma, naprawdę nic mi nie jest. – Odwróciła się na pięcie i nie czekając na reakcję Floriana i jego matki uciekła z powrotem do parku, już nic nie mogło powstrzymać szlochu, który na pewno usłyszał Florian, gdyż stał w progu i patrzył na nieznajomą jeszcze długo po tym, jak niewzruszona matka wróciła do łóżka. Nina usiadła na ziemi, przy stawie i ukryła twarz w pulchnych palcach. Wiedziała, że jej nie rozpoznał, zdawała sobie sprawę, że tak będzie, chociaż w głębi duszy nadal miała nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Poddała się bez walki. Oczekiwała spokojnie na gniew Boży i karę. Kiedy rozmyślała o tym, jakim podłym jest człowiekiem usłyszała za sobą kroki, szybko otarła ręką policzki i odwróciła się nie wstając. Florian zbliżał się do niej powolnym krokiem. Jego orzechowe włosy były w nieładzie. Miał na sobie piżamę i wytarte adidasy. Nina spoglądała na niego podejrzliwie, jednak nie zniechęciło go to i usiadł przy niej.
- Przepraszam, że tak się zachowałem, ale dopiero, kiedy odeszłaś zrozumiałem, że skądś cię znam. Wiesz, takie głupie przeczucie. A poza tym, chyba płakałaś, pomyślałem, że może potrzebujesz pomocy. – Nina odwróciła wzrok, bała się, że w jego oczach zobaczy niepewność.
- Miałam kiedyś podłą znajomą – zaczęła cicho patrząc w wodę – była wredna dla innych, miała wszystko, od pieniędzy i urody, po przyjaciół i chłopaka, który tak się od niej różnił. Był wyrafinowany, nie zwracał uwagi na wygląd, umiał dostrzec w ludziach to, co najlepsze. Ale  ona, nawet u jego boku, była zapatrzona w siebie, lubiła ranić innych. I pewnego dnia za dużo wypiła, miała wypadek, jej ukochany był przy niej, ale i tak odeszła. Teraz rozumiem jak musiała się czuć umierając. Na pewno żałowała, że tak się zachowywała, a jej jedynym marzeniem było pokazanie chłopakowi jak bardzo go kochała. – ostatnie słowa wypowiedziała szeptem. Florian wiercił się niespokojnie.
- Moja dziewczyna, Nina, zginęła w podobny sposób i zachowywała się podobnie do twojej koleżanki. Bardzo ją kochałem. To stało się dwa miesiące temu. Wtedy się utopiła – coś zmusiło Ninę, żeby spojrzała na Floriana, on jednak zachowywał się tak, jakby mówił do siebie – i do tej pory bardzo za nią tęsknie. Potrzebuje jej. Boję się, że po śmierci trafiła do złego miejsca, że Bóg jej nie wybaczył. Ale jedno wiem. Na pewno nie była taka, za jaką się podawała. W tych nielicznych chwilach, kiedy coś ją poruszyło stawała się bardzo ludzka. Miała wtedy takie zielone, błyszczące pasją oczy. Nigdy nie żałowałem, że ją spotkałem. Nigdy. – W tym momencie Florian podniósł głowę i napotkał wzrok Niny. Coś w nim pękło.
- Te oczy… Nino… - jego głos drżał. Nie wierzył, że dziewczyna obok niego jest prawdziwa. Nina wyciągnęła dłoń w stronę Floriana, a ten ujął ją i nie wypuścił. Nagle słońce całkowicie wzeszło i objęło promieniami dłonie złączone w uścisku, które zaczęły się iskrzyć.
- „ A jeśli dzieli nas od przepaści krok, chcę tylko czuć, że cię mam przy sobie ‘’ * – ich dusze złożyły wieczną przysięgę.
*Fragment piosenki zespołu Bracia pt. „ Nad przepaścią „